niedziela, 27 września 2015

Pizda nad głową, pi pi pizda nad głową.

Kręć dupą swoją, kre kre kręć dupą swoją

Tańczy z Albanii kowboj, napierdolony koką

Wszędzie się czuje dobrze, ale najlepiej w klubie Go Go

                                               Klub Go Go - Gang Albanii


Wokół tego utworu (utworu? -cóż za powaga) było wiele szumu, po tym jak w sieci pojawił się filmik, na którym skaczące dzieciaki ze szkoły podstawowej wykrzykują wulgarne słowa refrenu. Aż zagrzmiało od pretensji do artysty. Niby czemu?  Z mojej strony totalna irytacja, ktoś im to w końcu puścił, przecież teoretycznie na tej szkolnej dyskotece były osoby dorosłe. Dzieciaki zapewne tej osławionej pizdy w życiu na oczy nie widziały, a drą japy jakby to był ich chleb powszedni. Reasumując jeśli ktoś ma problem z zaistniałą sytuacją to pretensje już tylko pozostaje mieć do wychowawców i rodziców.

Z punktu widzenia przeciętnej kobiety ten kawałek wraz z klipem jest chamski, bezczelny, szowinistyczny, generalnie nie kobiecy.
Osobiście w żaden sposób nie mam urazy do tego utworu. Dla mnie była to muzyka motywacyjna lecąca z głośników w drodze na trening, działająca niczym koktajl witaminowy.
Jednocześnie ubolewam nad panującym w naszym kraju zacofaniem i manią szufladkowania wszystkich i wszystkiego. Gdy słyszymy hasło ,,taniec na rurze" od razu myślimy ,,klub go go". Dlatego bezpieczna nazwa to pole dance, spotkałam się z tym, że niektórzy ludzie w ogóle nie wiedzą o czym mowa.
 
Będąc dzieckiem zawsze głośno marzyłam, że gdy dorosnę zostanę kierowcą tira i będę tańczyć na rurze. Nie udało mi się zrealizować pierwszego planu, może to po prostu znak, że jeszcze nie dorosłam. Natomiast drugie uważałam za  takie żartobliwe gadanie.

 Przyznam się, że dawniej też szufladkowałam w końcu to płynie w naszej polskiej krwi tą samą żyłą co narzekanie. Myślałam, że na takie zajęcia mogą tylko uczęszczać same super zgrabne, ekstra piękne lalki, które niczym motyle na polanie krążą wokół rurek. To zupełnie nie dla takiego dzikusa jak ja, pewnie z tych pań tryska pewnością siebie i seksapilem. Grubo się myliłam.
Wybrałam studio My Way Pole Dance w moim mieście, które jest również miastem jednego z prawdziwych   Albańców. Nasze małe Kielce. To co tam zastałam było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, mega plus za wszystko.  W jednym miejscu tyle normalnych (jak dla specyficznej mnie) osób i instruktorka o cierpliwości anioła, przyznam, że gdyby to ona uczyła mnie matmy to byłabym dziś jakimś światowej sławy programistą. Chociaż musze przyznać wycisk dawała jak diabeł z piekła rodem.
Panie natomiast nie były tak podrasowane jak w teledyskach, tylko naturalne kobiety nastawione na sport. Czy masz cellulit, tłuszczyk, nadwagę, metr pięćdziesiąt czy dwa nie masz się czego krępować, to miejsce jest idealne dla Ciebie. Panowie też mile widziani.
Trening w My Way daje taki power jakiego nie da nawet napój Albański Raj, dodatkowo wzmacnia mięśnie i fajnie rzeźbi sylwetkę. Nie wiedziałam, że moje ciało zdolne jest do takich wygibasów, a niektóre mięśnie odkryłam dopiero gdy bolały. Obok mega mocy jaką daje ten taniec (gimnastyka) jest też pot, ból, początkowo siniaki i  przeze mnie kochane zakwasy. Wracając z jednych zajęć myślami byłam już na kolejnych, chociaż z natury jestem leniem i nie wiem czy znam większego od siebie. Gdy się zmęczyłam próbowałam się obijać i leżałam, ale czujne oko instruktorki, która pomagała by każdą figurę doprowadzić do perfekcji szybko mnie namierzało. Jest tak  wyrozumiała, że podchodziła do mnie z humorem i proponowała leżak, dostałam też pseudonim Plażowiczka. Przebywanie tam było wyciskiem dla ciała i lekiem dla umysłu. Mnie odprężało, będąc tam nic innego się już nie liczyło. Oderwanie od codziennej rutyny.

 Przekonałam się na własnym ciele, że pole dance to piękny i zarazem wymagający sport. Proponuje zaprzyjaźnić się z nim każdej kobiecie, która w siebie wątpi i mężczyznom, którzy myślą, że o sporcie wiedzą już wszystko by sprowadzić ich na ziemie. Dla pań z nocnych klubów to szacun, bo wbrew pozorom to pewnie ciężka tyrka.
 
Dorosłość obdarowała mnie taką pracą, która uniemożliwiła mi chodzenie na zajęcia i bardzo tęsknie. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości jeszcze tam zawitam. Tymczasem pozostaje Gang Albanii w głośnikach i zajebiste wspomnienia. Na zdjęciu poniżej moja ulubiona pozycja zwana  kulką, dzięki niej czuję się taka schowana przed złem dorosłego świata. 



 
 
 
 

3 komentarze:

  1. wielkie WOW i gratulacje za tą "kuleczkę" Marta i sądząc po wpisach to wcale w nią chować się nie musisz.. uśmiech na twarz, wrodzona skromność i poczucie własnej wartości i ruszaj w świat. Życzę POWODZENIA i czekam na kolejne bardzo wciągające i interesujące wpisy..-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tym tekście mogę powiedzieć, że na pewno poradzisz sobie ze wszelkim złem tego świata i zawsze będziesz szła przez życie z wypiętą piersią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. spadłam z krzesła przez te komentarze :)

    OdpowiedzUsuń