niedziela, 13 grudnia 2015

Oni będą czarno widzieć, pluć, hejtować,
Będą kochać, nienawidzić lub propsować,
Z góry próbować oceniać będą w ciemno,
Szeptać, mówić, kląć, to jedno na pewno.
                                       
                                       Będą - Bezczel
 
 
Małe dziewczynki marzą o byciu piosenkarką, aktorką, chłopcy o byciu strażakiem bądź piłkarzem. Ja chciałam zostać kierowcą tira i tańczyć na rurze, tak nie stereotypowo. Pole dance był w PL ale w moim dzieciństwie nieosiągalny, jakiś temat tabu, kojarzony z klubami go go, a czy któryś z panów marzył o trenowaniu jakiegoś niedostępnego w PL sportu za małolata? Może futbol amerykański? Który pojawił się u nas dopiero w 2006 roku i też jak pole dance jest wymagający i kontrowersyjny.
O zaszufladkowaniu tańca na rurze już pisałam tutaj. Dziś podejmę męską tematykę do kawałka Bezczela - Będą.
 
Powyższy utwór wybrałam ze względu na teledysk, ponieważ mamy w nim namiastkę cudownego, dla wielu nieznanego jeszcze sportu, przedstawioną przez panów z topligowej drużyny Lowladnders Białystok oraz biorąc pod uwagę wymowność słów Bezczela, streszczając żyjemy w takim kraju, że co byśmy nie robili będzie hejt. 
Kiedyś sama byłam mega fanką piłki nożnej, może o tym napisze. Potem poznałam futbol amerykański. Niestety przez wielu Polaków mylony z rugby.
 
Czym mnie urzekła ta męska gra? W dzieciństwie każda z dziewczynek marzy o miłości jak z kopciuszka, ja wzorowałam się w tej kwestii bardziej na familijnych filmach. Fabuła była mniej więcej taka, że licealna sierotka zakochuje się w starszym o kilka klas gwiazdorze szkolnej drużyny futbolowej. Mnie nie urzekł pizduś, sorry bajkowy książę na białym koniu, a silny mężczyzna w ,,zbroi" składającej się głownie z pada, przez którego moje ulubione w męskim ciele plecy i barki są potężniejsze i kask, który z kobiecego punktu widzenia dodaje panom tajemniczości.
 
Pierwszy mecz live, spartańskie warunki z rozpadającymi ławeczkami na trybunie. Zasad nie znałam, widziałam tylko chłopów rzucających się na przysłowiową kupę mięsa. Słychać było charakterystyczny dźwięk uderzeń, niczym autem w auto. To mi się najbardziej podobało, ten odgłos, że coś się dzieje. Może właśnie przez to ten sport widziany jest jako agresywny przez osoby nie znające i nie próbujące nawet poznać zasad. Myślą, że to polega na bieganiu i wzajemnym taranowaniu się przez tryskające testosteronem, napakowane knury. Stąd ten stereotyp, że wszyscy futboliści wyglądają na wielkich przez te pady na barkach. Dobrze byłoby przedstawić tych sportowców ludziom, którzy są zamknięci w swoim negatywnym przekonaniu na temat tego pięknego sportu. Jeśli przypadkiem przeczyta to jakiś futbolista to może w komentarzu napisze parę słów o sobie: ja-futbolista, zajmuję się... Niestety w naszym kraju panowie nie mają szans wyżyć z futbolu, więc zapewne większość panów dodatkowo pracuje. Ten sport to dla nich hobby i to pewnie nie sezonowe. 
 
Dane było mi widzieć te rozgrywki nie raz i jest w tym coś pociągającego, to płynny, wbrew pozorom czysty sport. Trzeba tylko grać według zasad. Teraz słucham Bezczela- podziwiając teledysk. Śledzę rozgrywki naszych polskich futbolistów i zagranicznych też. Nie ukrywam, że czasem obstawiam mecze futbolowe w STS'ach, a moja ulubiona zagraniczna drużyna to New England Patriots. Mam nadzieję, że już nie długo u nas futbol będzie równie popularny jak piłka nożna. Panowie przyłóżcie się!
 
                            
                                          Potężny Mężczyzna:)

 
 
Futbol Amerykański to nie jest sport kontaktowy. To sport kolizyjny. Sportem kontaktowym jest taniec towarzyski.
 
Duch, wola wygranej i bycia najlepszym są zjawiskami trwałymi. Są dużo ważniejsze niż pojedyncze wydarzenia, które przemijają.
 
- Ś.P. Vince Lombardi

czwartek, 10 grudnia 2015

 
Niech Matka wie że ćpiesz
Wszyscy wiedzą to bankowo
Ćpaj sport nałogowo
Plecy się same nie zrobią 
Weź nie przejmuj się wrzuć to nie jednorazowo
W siebie nie rób tego z głową tylko ćpaj oporowo
 
 
 
 
 
Skąd się biorą sportowcy jednego sezonu? Sezonowców dzielimy najogólniej na tych przed latem co zmieniają oponkę zimową na letnią i tych co nabrali kilogramów na wakacjach all inclusive z open barem, bo wiadomo drinki tuczą, a jak darmo to Polak nawet gówna nie odmówi. W związku ze zbliżającymi się świętami każdy chce wyglądać szczuplej, bo przecież spotka się z rodziną, której rok nie widział mianowicie trzeba się pokazać, do tego ten bal sylwestrowy. Przychodzi styczeń i startujemy do fitness klubów z postanowieniem: będę ćwiczyć. Przyznam szczerze, że ja przygodę z pole dance też zaczęłam w styczniu, po części było to postanowienie. Kilka miesięcy później dołączają Ci co chcą szpanować ciałem na plaży i również przyszli nowożeńcy, bo to takie modne odchudzać się przed ślubem. Po wakacjach już pisałam kto biegnie zrzucać kilogramy.
 
Po ćwiczymy? Dla siebie i własnego zdrowia czy dla innych by się pokazać na tej plaży, błyszczeć na ślubie itd? Skoro sport ma być narkotykiem w dodatku tylko o pozytywnych skutkach, to dlaczego tak łatwo go rzucić? Czy tu chodzi o wysiłek fizyczny, zakwasy, pot czy o nieskazitelną fotkę na fejsa stojąc obok maszyny do ćwiczeń. To co się dzieje na sali to jedno, a to co można zaobserwować w szatni to drugie. Sądzę, że u panów to jest zażywanie odżywek, a u kobiet jak zwykle słabo, na własne oczy widziałam laskę w szatni, która przed ćwiczeniami lakierowała włosy i poprawiała make up. Kto wie może kilogram tapety traktowała to jako dodatkowe obciążenie.

Zostańmy przy kobietach jeszcze chwile, na czym polega fenomen, że drogie panie więcej ważą już po dwóch tygodniach treningów? Widzicie panowie mamy szybszy przyrost masy mięśniowej... chciało by się rzec. Niestety prawda jest smutna, ćwiczące panie pozwalają sobie na więcej w myśl ,,zasady" ćwiczę to mi wszystko wolno jeść, co chce i ile chce. Stąd są np. kebaby po wyjściu z basenu.
 
Sezonowcami są najczęściej osoby, które w szkole miały kombinowane zwolnienia z lekcji wychowania fizycznego, a teraz na stare lata płacą za sport w ciasnych klubach. Ktoś kto ma sport we krwi, poćwiczy wszędzie za free chociażby na świeżym powietrzu. Tutaj filmik, na który naprawdę warto poświęcić chwilę.
 
Głównym czynnikiem prowadzącym do stania się sezonowcem są zdjęcia! Strzelamy foty uzyskanych efektów i zamiast starać się bardziej, myślimy że jesteśmy mega zajebiści i sobie odpuszczamy. Kilogramów przybywa, tłuszcz się odkłada, a my patrzymy na stare zdjęcia efektów i w głowie mamy zakodowane, że tak nadal wyglądamy. Nawet jeśli ubrania z tamtego okresu mówią nam co innego my łudzimy się, że jest tak jak na zdjęciu.
 
Smutna prawda. Może na tapetach telefonów powinniśmy nosić swoje zdjęcie z najobrzydliwszego fizycznie okresu i ćwiczyć po to aby nie dopuścić ponownie do takiego wyglądu?
  
Teraz w głośniki muzyka motywacyjna Ćpaj sport! Mistrzowska zwrotka należy bezkonkurencyjnie do Reny. Aż chce się ruszyć dupę i poćwiczyć. Panowie: Ćpać sport oporowo, plecy się same nie zrobią! Mmmmm plecy!!!! 
 
 
 
 
                                   

                                           Dupa tzn. Kiki ćwiczy...

wtorek, 8 grudnia 2015

Robimy ten rap
To wspólna pasja
Kilku chłopaczyn 
Z jednego z miasta

      United Kingdom Rapu - zwrotka Łakomy



Ostatnio pisałam o dietach. Dziś o gotowaniu. Mieszkając z rodzicami do kuchni tylko zaglądałam po gotowe. Gdy po raz pierwszy smażyłam kotlety rzucałam je na patelnie stojąc metr od kuchenki, bo się bałam, że się oparze, zachlapując  przy tym pól pomieszczenia. Początki zawsze są trudne. Teraz gdy nie mieszkam już z rodzicami gotuje, bo muszę, ale i polubiłam. Wkręcam się w to, jak Borixon w Grę o Tron.

Autorytetem wśród kucharzy był dla mnie Karol Okrasa, ale raczej z czystej sympatii, jego przepisów nie odtwarzałam. Przepisy z neta są na mega małe porcje, a ja potrzebuję dużo, lubię czasem kogoś nakarmić. Pomysły na dania z książek i kolorowych pisemek są ok, ale jednak najlepsze są z tv. Gwiazdor promujący jeden z marketów idzie w odstawkę, teraz nadeszła era Kuchni Z Rapem.

Mnie osobiście brakuje rapu w domach, nad czym ubolewam, więc tego typu filmiki są na plus. Co za facet wymyślił to, że miejsce kobiety jest w kuchni? Prawdziwy mężczyzna, jak nawinął Sokół umie zadbać o swych bliskich, ja z humorem dodam, że o ich żołądek też. Panowie mają lepsze wyczucie smaku i w kuchni są bardziej pomysłowi. Jak mój brat który robił jajecznice na ogórkach kiszonych, doprawiając przyprawą do gyrosa. Można? oczywiście, było pysznie, a kobieta co najwyżej może pozmywać, chociaż wiadomo prawdziwy mężczyzna sprząta po sobie i jej na to nie pozwoli.

Oglądając Kuchnie Z Rapem czuję się jak w domu z rodzeństwem, bo jest tam dość gwarno. Panowie nie tylko utwierdzili mnie w tym, że szpinak śmierdzi, ale i są dla mnie inspiracją, serio. Wjechali mi na ambicje, tym, że przygotowywali pierogi, a ja nie potrafię. Może powinnam rzucić im wyzwanie by upiekli jakieś świąteczne ciasteczka. Przepisy podawane w Kuchni Z Rapem są dla mnie super miarodajne, przykładowo: ser - ile wlezie. W placówkach gastronomicznych nad umywalkami wydrukowałabym słowa mistrza Kuchni Z Rapem - Pamiętajcie! Należy myć ręce, bo to Kuchnia Z Rapem, a nie gotuj z cyganami.

Ostatni wpuszczony do sieci odcinek Gotuj W Biegu o yerba mate (którą chyba każdy w życiu przerabiał, bądź osoba z jego otoczenia) i zdrowym stylu życia jest kozacki. Luxon opowiada o swojej przemianie na lepsze, irytujące jest to, że starsze pokolenia hip hop szufladkują tylko z używkami. Wiele osób powinno brać przykład z raperów.  Zamiast tabletek przeczyszczających na szybkie bieganie zaproponowałabym oliwę z oliwek, naturalniej i o wile zdrowiej. Nie wiecie o czym piszę to pora obejrzeć, bo jesteście w plecy kilka zabawnych filmików.

Ja się jaram, bardzo podobają mi się rozmowy podczas gotowania, bo nie ma tam grama narzekania, jak to u Polaków bywa. Zachęcam do lajkowania fb Kuchni Z Rapem,by jej zasięg się szerzył i szła w świat. U mnie tymczasem lokalnie w głośnikach United Kingdom Rapu -    Ozim, Łakomy, Koks, Lukel, Nagana, Chaos, Młodociany, Kixu. Kogo chcemy zobaczyć w kolejnym odcinku, może Łakomy coś pokarze w końcu jest po gastronomiku.


           
                                           Kiki w kuchni.
      

piątek, 4 grudnia 2015

Każdy robi co chcę, dobrze lub źle
sam to już wie najlepiej
pierdole to
wyłączcie to jak chcecie
masz swą wole
w komplecie z honorem
znajdziecie to by w porę
bo przecież chore to
dlatego to pierdole, a co!
 
                      Pierdole to -Pono
 
 
 
 
 
Czas-start. Pora na przedświąteczną głodówkę, czyt. dietę. Namawiają nas do tego kolorowe magazyny, pisząc zacznij od detoksu, poczujesz się lżejsza, a co za tym idzie stracisz w obwodzie. Wszystko po Ty by lepiej wyglądać podczas życzeń wigilijnych i wjazdu na sylwestrową imprezkę. Czy nie lepiej było za dzieciaka, grudzień zaczynając od wyjadania czekoladek z kalendarza adwentowego? Lepiej!!!
 
Dlatego ja jak Pono-Pierdole to i generalnie cale przygotowania do świąt. Co do słodyczy mam słabość i próbuje je ograniczać. Dlatego ostatnio zamiast codziennego śniadaniowego wafelka do porannej kawy w pracy, był pączek. Mój mały sukces, więc postanowiłam się nagrodzić ciastkiem z kremem.
 
Są dwa typy ludzi: ci co na profile społecznościowe  wrzucają foty zieleniny niczym dla królika, ważący ponad 100kg i ci, którzy pochłaniają fast food nie przekraczając wagi 50kg. Jestem jak Patryk przyjaciel Spongebob'a, którego jedyną supermocą jaką posiada jest jedzenie słodyczy. Dla mojego osobistego hejtera, który czyta, a nie komentuje, bo mu ręce opadają jestem od dawna Pączkiem. To się ni jak ma do mojej tuszy, a raczej do objadania smakołykami.
 
Słyszałam, że ludzie leniwi zaczynają dzień od słodyczy. Postaram się to zmienić, ale póki co pierdole te wasze świąteczne diety. Baby ogarnijcie się, nie dajcie się zwariować tym co wciskają wam do głów media. Chodzicie trzy miesiące z odrostami po to by ufarbować włosy na święta, do tego jednorazowy najczęściej źle dobrany, (podpatrzony gdzieś w tv, że działa cuda) zabieg u kosmetyczki. I te diety, które skutkują, ale zasłabnięciem i problemami gdy w końcu coś zjemy.
 
Skąd taka moda? Może to tylko kolejny rodzaj ludzkiej maski, ten cały blichtr, którym oplatamy się na święta występujący w zestawie z przyklejonym uśmiechem? Głodówki, nowe wdzianka by wyglądać jak manekiny ze sklepowych witryn. Pierdole to, a wraz z tym wszystkich w sam ryj, do których wypada bym się uśmiecha w te dni. Próbowałam tak dwa lata temu, rok temu również, ale od sztucznego uśmiechu bolą mnie policzki.
 
Człowiek uczy się na błędach, więc nie chce mi się przyodziewać maski jak po inne lata. Reasumując w dwóch słowach - pierdole to.