I ty też, też, też tańcz, tańcz, tańcz głupia
Tylko weź się tym wszystkim nie zalej w trupa
Tylko weź się nie zatrać w tym wszystkim za bardzo
To taniec godowy najprzyjemniejszy z tańców
Tylko weź się tym wszystkim nie zalej w trupa
Tylko weź się nie zatrać w tym wszystkim za bardzo
To taniec godowy najprzyjemniejszy z tańców
Tupiesz nóżką w każdy weekend... no teraz to już nie w każdy, bo dorosłość nie pozwala.
Cofnijmy się do podstawówki, dyskoteki szkolne, na które nie uczęszczałam, bo byłam dzika i nie lubiłam takich spędów bydła.
Przeskoczmy do szkoły średniej (technikum czteroletnie) wszyscy imprezują, jarają się, że w ostatniej klasie będzie studniówka. Mnie się nadal nie chce i upieram się, że na bal maturalny się nie wybieram, bo i po co. Muzyka klubowa, jak można tego słuchać i jeszcze przy tym tańczyć, jak to się w ogóle robi? Kawałki puszczane przez stacje radiowe, ciągle to samo, płytkie teksty, durne, słodkie smęty tzn. hity. Zdecydowanie nie moje klimaty. Czego ja wtedy słuchałam? Zdradzać czy nie? Kaliber 44 i Peja. Kiedyś poświęcę temu osobny wpis.
Cofnijmy się do podstawówki, dyskoteki szkolne, na które nie uczęszczałam, bo byłam dzika i nie lubiłam takich spędów bydła.
Przeskoczmy do szkoły średniej (technikum czteroletnie) wszyscy imprezują, jarają się, że w ostatniej klasie będzie studniówka. Mnie się nadal nie chce i upieram się, że na bal maturalny się nie wybieram, bo i po co. Muzyka klubowa, jak można tego słuchać i jeszcze przy tym tańczyć, jak to się w ogóle robi? Kawałki puszczane przez stacje radiowe, ciągle to samo, płytkie teksty, durne, słodkie smęty tzn. hity. Zdecydowanie nie moje klimaty. Czego ja wtedy słuchałam? Zdradzać czy nie? Kaliber 44 i Peja. Kiedyś poświęcę temu osobny wpis.
Zbliżał się dzień moich dziewiętnastych urodzin i brat namówił mnie na organizacje ich w klubie. Zaczęło się, to wciąga, spodobało mi się. Szczególną frajdę miałam z odpulania "brudnych i ubogich" chłopców. Jak dla mnie irytujące, ktoś do kogoś podbija, niby tańczy, za chwilę chce się obmacywać na parkiecie. Nie usiądziesz z takimi, bo jeden z drugim typ nawet loży nie zarezerwował z wiadomych względów, a w danej koszuli to już jego kolejny weekend i pewnie zawsze w tym samym klubie. Tak postrzegam nachalnych samców. Zresztą zawsze imprezowałam w gronie zaborczych mężczyzn, którzy nawet wyżej opisanym panom nie pozwalali się do mnie zbliżać.
A jak zachowywała się płeć piękna? Swoją drogą to kto wymyślił tą nazwę na panie? Powinno mówić się "płeć wredna", przecież większość kobiet taka właśnie jest. Z podziałem na wylaszczone lalki i wypasione świnki. W kolejce do toalety gapią się krzywym wzrokiem jedna na drugą, a później w swych stadach obgadują wszystkie inne kobiety, które tylko widziały. Wypasione (spasione) świnki chociaż trzymają się razem, a lalki to jedna drugą za plecami obmówi.
A jak zachowywała się płeć piękna? Swoją drogą to kto wymyślił tą nazwę na panie? Powinno mówić się "płeć wredna", przecież większość kobiet taka właśnie jest. Z podziałem na wylaszczone lalki i wypasione świnki. W kolejce do toalety gapią się krzywym wzrokiem jedna na drugą, a później w swych stadach obgadują wszystkie inne kobiety, które tylko widziały. Wypasione (spasione) świnki chociaż trzymają się razem, a lalki to jedna drugą za plecami obmówi.
Jaka byłam ja? Nie mnie to oceniać. Przyznam się, że zawsze lubiłam niebotyczne szpilki i dobre drinki. Tutaj nic się nie zmieniło. Wraz z wiekiem zmieniło się podejście do tych ludzi w klubach, chyba na lepsze i o tym właśnie ma być ten wpis, ale zebrało mnie na wspomnienia.
W zatłoczonych miejscach gdzie 95% obecnych pewnie jest pod wpływem alko (to nie są żadne statystyki tylko moje osobiste przypuszczenia), to zdarzają się wypadki. Zaczynając od przypadkowych szturchnięć kończących się grubymi awanturami.
Ze mną bywało tak, że gdy ktoś tylko niechcący nadepnął mi na bucik musiał dostać dyskretnego, teoretycznie przypadkowego kopa najlepiej samą szczuplutką szpileczką.
Zdarzyło się też, że w gronie samych znajomych zostałam oblana piwem. Jakoś stolik się przechylił i zawartość kufli znalazła się na mnie. Wpadłam w szał, po ataku nastąpił mega foch, chciałam do domu. Skończyło się tak, że koleżanka tzn. osobnik płci wrednej padł moją ofiarą w pęd zwinął się na chatę z płaczem i bez kurtki. Aż taka była awantura?
Ze mną bywało tak, że gdy ktoś tylko niechcący nadepnął mi na bucik musiał dostać dyskretnego, teoretycznie przypadkowego kopa najlepiej samą szczuplutką szpileczką.
Zdarzyło się też, że w gronie samych znajomych zostałam oblana piwem. Jakoś stolik się przechylił i zawartość kufli znalazła się na mnie. Wpadłam w szał, po ataku nastąpił mega foch, chciałam do domu. Skończyło się tak, że koleżanka tzn. osobnik płci wrednej padł moją ofiarą w pęd zwinął się na chatę z płaczem i bez kurtki. Aż taka była awantura?
W ubiegły weekend dorosła już Kiki była na imprezie i miała wypadek na parkiecie. Przechodząc dostałam od kogoś prawdopodobnie z łokcia w oko. Z łokcia? Z przeprosinami podbiegł krasnal płci wrednej (wiec chyba nie z łokcia, mam 173cm wzrostu i 12cm szpilki, a te przestraszona kobietka była drobniutka, niziutka). Bolało, nastąpił atak śmiechu przez łzy, a nie agresji. Nawet najbliższa memu sercu osoba była lekko w szoku niczym Marysia (kto słucha ten wie), że obyło się bez dymu. Będąca w pogotowiu zmrożona półlitrówka udzieliła mi pierwszej pomocy i bawiłam się dalej.
Dorosłość chciała pokazać się z lepszej strony. Nauczyć, że są sytuacje do opanowania bez użycia przemocy.
Ale i tak jestem jej przeciwna, zdecydowanie wolałabym być dzieckiem!!! Śladu stłuczki nie ma, a łuk brwiowy nadal boli. Mamusia zrobiłaby okład i byłoby po wszystkim, a dorosłość nie pomaga przeciwbólowo.
Ale i tak jestem jej przeciwna, zdecydowanie wolałabym być dzieckiem!!! Śladu stłuczki nie ma, a łuk brwiowy nadal boli. Mamusia zrobiłaby okład i byłoby po wszystkim, a dorosłość nie pomaga przeciwbólowo.
Wciągający tekst,który czyta się z przyjemnością. Oby więcej takich!!!
OdpowiedzUsuńpowielam komentarz mojego przedmówcy i ..poproszę o więcej. Naprawdę fajnie się to czyta.. bo chyba mam podobnie..-))
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze napisane, kiedyś też byłam na nie jeśli chodzi o takie kluby,wgl o picie, palenie.. Lista jest długa,ale prawda jest taka że wszystko jest dla ludzi,my mamy taką naturę że musimy spróbować i dopiero wtedy się przekonujemy czy to faktycznie było tak.źle jak się nam wydawało czy może jednak bardzo dobre dla nas,można.kulturalnie skoczyć że znajomymi do klubu, napić się (z umiarem) pobawić się, i jest dobrze!
OdpowiedzUsuń