Gdzie przemierzaliśmy świat w zdartych butach
Mama prosiła ucz się w imię lepszego jutra
Lecz chyba tylko Bóg wie czego chciała moja dusza
Kalejdoskop wspomnień - Rover
Wychodząc dziś z domu, chciałam jeszcze zgarnąć błyszczyk do ust. W moim pokuju panuje ostatno artystyczny nieład, tak od lat sobie tłumacze delikatny bałaganik. Tych mazideł są dziesiątki, na każdy dzień, nastrój, humor, godzinę jest inny, przecież jestem kobietą. Miałam ochote na ten w designerskim aczkolwiek dziecięcym opakowaniu w postaci sowy. Stał na jednej z płyt. Niezwykłej z płyt. Lokalnego rapera Rovera - Kalejdoskop Wspomnień.
To ona mnie rozdziewiczyła, była moją pierwszą. Kupiłam ją sobie sama w skateshopie, którego już nawet nie ma, a na jego miejscu powstał sklep z antycznymi bibelotami. W drodze do domu obejrzałam ją ze wszystkich stron. Pamiętam jakby to było wczoraj, jakie wrażenie zrobiły na mnie słowa od artysty przeczytane w środku o ,,bezszelestnym kształtowaniu człowieka". Teraz zrywając folie z każdej zakupionej płyty czuję się jak małe dziecko otwierające cukierka wyobrażające sobie już jego smak. Tak zawsze czekam na pierwszy czysty dzwięk z płyty mimo tego, że utwory zazwyczaj znam z neta jak każdy zapewne, to krążek daje wyjątkowe doznania. MP3 nie moge nawet porównywac, bo to nie ta liga. To płyta daję ,,to coś" przez trzymanie w dłoni okładki i czytanie słów o pracy, którą artysta w nią włożył oraz podziękowania. Są też wnętrza płyt, które mnie rozczarowały, ale to w tej chwili nie ma znaczenia. Utwór Kalejdoskop Wspomnień pasuje tu najlepiej, bo ten sam tytuł nosi ta ważna dla mnie płyta, pierwsza w moim domu. I też wiąże z nią zajebiste wspomnienie, które kiedyś będę opowiadać młodszym pokoleniom: słuchaj był taki Rover, babcia słuchała, skromny, młody człowiek, raper - wielki artysta, robił muzykę w moim odczuciu mega emocjonalną, a to właśnie była moja pierwsza płyta i tak powstała kolekcja, na którą patrzysz wnusiu. Tak będzie za XXX lat. Kolekcja rośnie z miesiąca na miesiąc, niestety na tylko takie powolne tempo pozwalają mi zarobki. Przynajmniej każdą się długo delektuję zanim przyjdę do domu z następną.
Kiedyś napisze o teledyskach Rovera, a tymczasem słucham jego Kalejdoskopu Wspomnień, wspominam dzień zakupu i jaram się jak za pierwszym razem.
W bardzo fajny i przejrzysty sposób opisujesz swoje odkrycia i przeżycia :
OdpowiedzUsuńŚwietny post, skłaniający do refleksji.
OdpowiedzUsuń