piątek, 24 lipca 2015

Ciesz się z tego, co masz
lub przynajmniej śmiej
gdy wiatr wieje w twarz
często na drodze twej

                             V.E.T.O. _Ciesz się, śmiej się



      Innymi słowy uśmiech za tysiąc sto złotych. Przykładowo a nawet trafnie sprzedawca ze śmieciową umową, na maleńkim metrażu w pobliskiej* galerii (pobliskiej*, bo przecież z takiej pensji nie można sobie pozwolić na dojazdy na drugi koniec miasta komunikacją miejską, a o własnym aucie już nie wspomnę, nie chodzi tylko o benzynę, ale i o wszystkie koszty utrzymania pojazdu, wtedy byłby to wolontariat, a nie praca zarobkowa). Pracodawca jak na niego przystało wymaga, mniej lub więcej. Obsługujesz, proponujesz, zachęcasz, sprzątasz, układasz, przekładasz, zamawiasz, wykładasz. W dwóch słowach: produkujesz się. Uśmiechnięty do zainteresowanych i do tych marudzących, męczących dupę, którzy i tak nic kupią, a byli w Twoich oczach potencjalnym klientem. Niespodziewane wizyty szefa, kierownika czy też właściciela i tu znów musi pojawić się dobra mina do złej gry. Ów wizytator bywa zadowolony, że dbasz o jego biznesik, częściej z nerwkiem pyta co tak mało utargów, jak na Polaka przystało narzeka, że jego bazarek nie przynosi zysków. Taka forma ostrzeżenia, że pensja się opóźni.
     Przychodzi w końcu dzień Matki Boskiej Pieniężnej. Warujesz cały dzień na objawienie się Bossa z Twoim ciężko zapracowanym hajsem, ale jak wspominałam wcześniej nie zawsze jest kolorowo i możesz się nie doczekać. Słyszy się również, że Zbawiciel nie odbiera telefonu kilka dni, bo po co miałaby się tłumaczyć, że dziś znów go nie będzie. Gdy już jest i On abstrahując od tego czy w terminie czy grubo po, daję Ci kopertkę z wynagrodzeniem ( na konta nie przelewa, bo nie mógłby się tyle spóźniać-cwaniaczek) lub odlicza z pliku, na którego widok mdlejesz:) Twoje wynagrodzenie za przepracowane godziny znów pojawia się u Ciebie uśmiech. Chwilowa euforia, że łaskawie wypłacił Ci upragnioną wypłatę.
    Spróbuj teraz odpowiedzieć sobie czy jesteś zadowolony i na co Ci to wystarcza? Już? Więc ciesz się z tego, co masz lub przynajmniej śmiej, niestety dorosłość jest okrutna, to życia parodia, ciesz się ze zdrowia  to najważniejsze!!! Powyższy teks nasuwa mi do głowy słowa Zeusa więc zapowiadam następne rozkminy z nim w roli głównej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz